Rozdział 4
26/04/2018 godzina 05:17
Siedziałem już trzy godziny w szpitalnym korytarzu, czekając aż ktoś mi powie co z Lili. W końcu przyszedł lekarz.
-Pan James?
-Tak, tak to ja. Co z Lili?!?-powiedziałem czując jak łzy lecą mi po policzkach
-Bardzo mi przykro pańska żona nie przeżyła operacji.
-Nie, to niemożliwe!!!
28/04/2018
Pogrzeb Lili.
Na pogrzeb Lili przyszli wszyscy znajomi,rodzina,sąsiedzi brakowało tylko mnie. Siedziałem w domu pijąc drugą a może trzecią butelke wina. Dziećmi zajmowała się Luna czyli przyjaciółka. Ja nie byłem w stanie nic robić, byłem załamany...
29/04/2018 godzina 11:54
Spałem gdy nagle obudził mnie dzwonek do drzwi, usiadłem na wózek i podjechałem do drzwi by je otworzyć.
-James, jak ty wyglądasz- powiedziała Luna
-Co chesz?
-Może tak oddać ci twoje dzieci.-powiedziała próbując mnie rozśmieszyć- Są urocze ale nie mogę się nimi cały czas zajmować mam prace.
-Wiem, bardzo za nimi tęsknie ale nie potrafię się pogodzić, że nie ma już Lili. Nie poradze sobie sam z dwójką dzieci na wózku inwalidzkim. Może zamieszkasz z nami i pomożesz mi?
-No nie wiem.- odpowiedziała zdziwiona moją propozycją
-Proszę, będzie nam raźniej. Mieszkasz sama a ja potrzebuję pomocy. To co?
-No dobrze
02/05/2018
Trochę lepiej mieszkać z Luną i dziećmi. Próbuję zapomnieć o nieobecności Lili,jest bardzo ciężko. Tylko Tom i Rose dają mi teraz powody by żyć.
Kolorowe życie
środa, 17 lutego 2016
piątek, 4 grudnia 2015
Rozdział 3
20/05/2017
Dwa lata po naszym ślubie. Kupiliśmy sobie piękny duży dom z ogrodem i owczarka niemieckiego. Dzieci mają prawie trzy latka, jak do narazie życie mijało spokojnie.
09/07/2017
James!!-krzyczała Lili z sąsiedniego pokoju-James!!!!
Po chwili byłem już obok niej.
Co się dzieje kochanie?-zapytałem prędko
Duszno mi i serce bije jak szalone-powiedziała dysząc
Bez chwili zastanowienia zadzwoniłem na pogotowie.
10/07/2017
Od lekarzy dowiedziałem się, że Lili ma raka płuc... Byłem załamany myślałem, że na moim kalectwie skończą się nieszczęśliwe zdarzenia w naszym życiu/
Lili-zacząłem czując jak po policzku płynie mi strumień łez
James ja cię przepraszam. Naprawdę przepraszam-powiedziała łkając
To nie twoja wina, nie możesz tak mówić.
Ja..ja wiedziałam o tym wcześniej-odparła po chwili ciszy-Wiedziałam że mam raka dlatego tak się smuciłam gdy zaszłam w ciąże.
Nie wiedziałem co o tym myśleć.
17/03/2018
Lili czuła się coraz gorzej mimo tego iż wysyłaliśmy ją co chwilę na chemioterapie całe pieniądze na to poszły a to nic nie pomagało.
26/04/2018 godzina 02:06
Spałem spokojnie gdy nagle obudził mnie niespokojny oddech Lili.Zapaliłem lampkę nocną i zobaczyłem jak Lili się dusi byłem zmuszony zadzwonić po pogotowie,dzieci zostały pod opieką przyjaciółki rodziny i zarazem sąsiadki.
20/05/2017
Dwa lata po naszym ślubie. Kupiliśmy sobie piękny duży dom z ogrodem i owczarka niemieckiego. Dzieci mają prawie trzy latka, jak do narazie życie mijało spokojnie.
09/07/2017
James!!-krzyczała Lili z sąsiedniego pokoju-James!!!!
Po chwili byłem już obok niej.
Co się dzieje kochanie?-zapytałem prędko
Duszno mi i serce bije jak szalone-powiedziała dysząc
Bez chwili zastanowienia zadzwoniłem na pogotowie.
10/07/2017
Od lekarzy dowiedziałem się, że Lili ma raka płuc... Byłem załamany myślałem, że na moim kalectwie skończą się nieszczęśliwe zdarzenia w naszym życiu/
Lili-zacząłem czując jak po policzku płynie mi strumień łez
James ja cię przepraszam. Naprawdę przepraszam-powiedziała łkając
To nie twoja wina, nie możesz tak mówić.
Ja..ja wiedziałam o tym wcześniej-odparła po chwili ciszy-Wiedziałam że mam raka dlatego tak się smuciłam gdy zaszłam w ciąże.
Nie wiedziałem co o tym myśleć.
17/03/2018
Lili czuła się coraz gorzej mimo tego iż wysyłaliśmy ją co chwilę na chemioterapie całe pieniądze na to poszły a to nic nie pomagało.
26/04/2018 godzina 02:06
Spałem spokojnie gdy nagle obudził mnie niespokojny oddech Lili.Zapaliłem lampkę nocną i zobaczyłem jak Lili się dusi byłem zmuszony zadzwonić po pogotowie,dzieci zostały pod opieką przyjaciółki rodziny i zarazem sąsiadki.
piątek, 2 października 2015
Rozdział 2
Lili przyszła na następny dzień.Ucieszyłem się gdy ją zobaczyłem ona jednak była dalej smutna.
-Kochanie przepraszam jak cię zraniłem ale jestem kompletnym debilem.Wybacz mi!-powiedziałem
-Wybaczyłam ci,nie z tego powodu jestem smutna.
-To co się stało kochanie?
-Jestem w pierwszym miesiącu ciąży-odparła
-Naprawdę!?!Będziemy mieli dziecko?-zapytałem uradowany-Dlaczego więc się smucisz?
Lili popatrzała na mój wózek inwalidzki stojący obok łóżka.Domyśliłem się o co chodzi...
-Lili,posłuchaj mnie moje kalectwo nie jest przeszkodą w naszym szczęściu.Poradzimy sobie razem-powiedziałem uśmiechając się
-Kochasz mnie?-zapytała
-Co to za pytanie,kocham cię całym sercem
8 miesięcy później
Nasze życie płynęło spokojnie.Lili miała za dwa dni urodzić bliźniaki chłopca i dziewczynkę.
Godzina około 18:00 23/08/2015
Na świat przyszły nasze dzieci Tom oraz Rose.Obydwoje byli zdrowi.
20/05/2015
Dziś bierzemy ślub w Wenecji.Nasze dzieci mają już 9 miesięcy,czas leciał bardzo szybko ale szczęśliwie.
Lili wygląda ślicznie w swej białej sukni.Ten dzień jest cudowny,nic nie może go zniszczyć...
Lili przyszła na następny dzień.Ucieszyłem się gdy ją zobaczyłem ona jednak była dalej smutna.
-Kochanie przepraszam jak cię zraniłem ale jestem kompletnym debilem.Wybacz mi!-powiedziałem
-Wybaczyłam ci,nie z tego powodu jestem smutna.
-To co się stało kochanie?
-Jestem w pierwszym miesiącu ciąży-odparła
-Naprawdę!?!Będziemy mieli dziecko?-zapytałem uradowany-Dlaczego więc się smucisz?
Lili popatrzała na mój wózek inwalidzki stojący obok łóżka.Domyśliłem się o co chodzi...
-Lili,posłuchaj mnie moje kalectwo nie jest przeszkodą w naszym szczęściu.Poradzimy sobie razem-powiedziałem uśmiechając się
-Kochasz mnie?-zapytała
-Co to za pytanie,kocham cię całym sercem
8 miesięcy później
Nasze życie płynęło spokojnie.Lili miała za dwa dni urodzić bliźniaki chłopca i dziewczynkę.
Godzina około 18:00 23/08/2015
Na świat przyszły nasze dzieci Tom oraz Rose.Obydwoje byli zdrowi.
20/05/2015
Dziś bierzemy ślub w Wenecji.Nasze dzieci mają już 9 miesięcy,czas leciał bardzo szybko ale szczęśliwie.
Lili wygląda ślicznie w swej białej sukni.Ten dzień jest cudowny,nic nie może go zniszczyć...
wtorek, 7 lipca 2015
Rozdział 1
-To była zima godzina osiemnasta jechałem autem i wtedy to się stało... Nie zauważyłem nadjeżdżającego samochodu z przeciwka,płatki śniegu zakryły przednią szybę.Nic nie widziałem... oprócz dwóch kul światła zmierzających w moją stronę.nie wiedziałem co się dzieje po chwili czułem jak uderzam z potężną siła głową o kierownice, jak auto się przewraca wypada z autostrady prosto do rowu,więcej nie pamiętam-myślę
Leże w sali szpitalnej całkiem sam,rozglądam się strasznie tu ciemno jedyne światło dobiega z okna.
Po godzinie przyszedł lekarz.
-Bardzo mi przykro ale nie będzie pan mógł chodzić-odparł lekarz
-Ale,ale jak to?-zapytałem wstrząśnięty
-Jeszcze raz bardzo mi przykro,przepraszam muszę już iść-powiedział i wyszedł
-Nie będę chodzić-pomyślałem załamany.
-James!-powiedziała Lili
Nie odpowiedziałem
-Jutro cię wypisują-powiedziała uradowana Lili-powinieneś się cieszyć że żyjesz.
-Wolę umrzeć niż być do końca życia kaleką,nic mi z życia nie zostało-krzyknąłem zdenerwowany
-Jak... jak możesz tak mówić,nic ci z życia nie pozostało?-zapytała z łzami w oczach
-Nic mi nie zostało.
-Czyli jestem niczym,dobrze rozumiem w takim razie radź sobie sam!-powiedziała i wyszła płacząc
-Lili to nie tak,nie o to mi chodziło-powiedziałem ale ona mnie nie słyszała.
O dwunastej byłem już w domu,musiałem nauczyć się jeździć na wózku inwalidzkim,sam..zupełnie sam.Zadzwoniłem do Lili ale ona nie odbierała,w szpitalu jak mówiłem ,że zostałem z niczym nie chodziło mi o nią,ale zdawałem sobie sprawę co ona teraz przechodzi.Jej ojciec zmarł tydzień temu bardzo to przeżywała bo to on ją wychował. jej matka ich zostawiła gdy ta miała 7 lat.Wiem jak to jest stracić bliską osobę... gdy miałem 12 lat mój brat wracał ze szkoły nie popatrzał czy coś nie jedzie na ulicy i wtedy samochód go potrącił. Patrzałem na śmierć mojego jedynego brata. Widziałem jak leży w kałuży krwi,podbiegłem do niego on powiedział mi żebym nigdy się nie poddał,że z każdej sytuacji jest jakieś wyjście i zamknął oczy.Cały zapłakany krzyczałem żeby wracał,żeby mnie nie opuszczał chociaż to i tak było na nic.To było 20 lat temu a ja pamiętam jakby to było wczoraj...
-To była zima godzina osiemnasta jechałem autem i wtedy to się stało... Nie zauważyłem nadjeżdżającego samochodu z przeciwka,płatki śniegu zakryły przednią szybę.Nic nie widziałem... oprócz dwóch kul światła zmierzających w moją stronę.nie wiedziałem co się dzieje po chwili czułem jak uderzam z potężną siła głową o kierownice, jak auto się przewraca wypada z autostrady prosto do rowu,więcej nie pamiętam-myślę
Leże w sali szpitalnej całkiem sam,rozglądam się strasznie tu ciemno jedyne światło dobiega z okna.
Po godzinie przyszedł lekarz.
-Bardzo mi przykro ale nie będzie pan mógł chodzić-odparł lekarz
-Ale,ale jak to?-zapytałem wstrząśnięty
-Jeszcze raz bardzo mi przykro,przepraszam muszę już iść-powiedział i wyszedł
-Nie będę chodzić-pomyślałem załamany.
-James!-powiedziała Lili
Nie odpowiedziałem
-Jutro cię wypisują-powiedziała uradowana Lili-powinieneś się cieszyć że żyjesz.
-Wolę umrzeć niż być do końca życia kaleką,nic mi z życia nie zostało-krzyknąłem zdenerwowany
-Jak... jak możesz tak mówić,nic ci z życia nie pozostało?-zapytała z łzami w oczach
-Nic mi nie zostało.
-Czyli jestem niczym,dobrze rozumiem w takim razie radź sobie sam!-powiedziała i wyszła płacząc
-Lili to nie tak,nie o to mi chodziło-powiedziałem ale ona mnie nie słyszała.
O dwunastej byłem już w domu,musiałem nauczyć się jeździć na wózku inwalidzkim,sam..zupełnie sam.Zadzwoniłem do Lili ale ona nie odbierała,w szpitalu jak mówiłem ,że zostałem z niczym nie chodziło mi o nią,ale zdawałem sobie sprawę co ona teraz przechodzi.Jej ojciec zmarł tydzień temu bardzo to przeżywała bo to on ją wychował. jej matka ich zostawiła gdy ta miała 7 lat.Wiem jak to jest stracić bliską osobę... gdy miałem 12 lat mój brat wracał ze szkoły nie popatrzał czy coś nie jedzie na ulicy i wtedy samochód go potrącił. Patrzałem na śmierć mojego jedynego brata. Widziałem jak leży w kałuży krwi,podbiegłem do niego on powiedział mi żebym nigdy się nie poddał,że z każdej sytuacji jest jakieś wyjście i zamknął oczy.Cały zapłakany krzyczałem żeby wracał,żeby mnie nie opuszczał chociaż to i tak było na nic.To było 20 lat temu a ja pamiętam jakby to było wczoraj...
Subskrybuj:
Posty (Atom)